wtorek, 2 marca 2010
blue box
Dawniej z przyjaciółmi z dzieciństwa zakopywaliśmy sekrety z kwiatów, szkiełek, łańcuszków i innych cudów w ogrodach. Do dziś mam jeden pod głogiem w Kalwarii Zebrzydowskiej. Pamiętm, że najbardziej cenne były niebieskie szkiełka, tak trudne do zdobycia. Zbieraliśmy nie tylko szkiełka, ale różne świecidełka, pimpetle, kamyki, muszelki czy bursztyny.
Do dziś mi to zostało. Z każdej wyprawy, z różnych miejsc i zakątków świata, przywożę często bezwiednie ukryte w kieszeniach przedmioty. Odnajduję nawet lata później w torebce czy plecaku muszelki, piasek, uschnięte żuki lub korale.
Tajemnicza niebieska, drewniana skrzyneczka, do której z biegiem lat powpadało wiele skarbów jest takim małym miejscem na wspomnienia. Kiedyś przekażę ją córce, żeby opiekokowała się nią, a może nawet zechce kontynuować to całe zbieractwo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz